Jared Leto jest postacią powszechnie znaną przez miliony osób na całym świecie, a tą ogromną popularność zdobył, działając na bardzo wielu frontach. Kobiety mogą kojarzyć go stricte z wyglądu – nie raz i nie dwa w różnych głosowaniach zdobywał topowe miejsca, jeśli chodzi o bycie najprzystojniejszym w showbusinessie, swoich sił próbował także w modelingu. Największą popularność zdobył, zdaje się, jako aktor. W ostatniej dekadzie XX wieku grał wiele ról drugoplanowych – szczególnie pamiętna jest ta z „Fight Clubu” – a w roku dwutysięcznym ceniony reżyser Darren Aronofsky dostrzegł jego ogromny potencjał i zaoferował mu jedną z głównych ról w kultowym filmie „Requiem dla snu”. Począwszy od tego filmu, skutecznie udowadniał, ostrożnie i oszczędnie dobierając role, że jest nie tylko ładnym chłopakiem, ale też doskonałym aktorem, czego zwieńczeniem i uhonorowaniem stało się otrzymanie przezeń Oskara za rolę w filmie „Witaj w klubie”. Porwał się też z motyką na Słońce, próbując przyćmić jako Joker kultową rolę Heatha Ledgera, ale powszechnie uznaje się ją za klapę. Od tamtego czasu nieco przycichł aktorsko, poświęcając się ostatniej ze swoich wielkich pasji – muzyce.
Skąd nazwa 30 seconds to Mars
30 Seconds to Mars to nazwa zespołu, w którym Jared gra od zawsze. Założył go w 1998 ze swoim starszym bratem – Shannonem – i było to granie typowo dla zabawy w rodzinnym gronie. Inspiracją dla zagadkowej dla wielu osób nazwy była wypowiedź profesora elitarnego amerykańskiego uniwersytetu Harvard, który zasłynął stwierdzeniem, że ludzkość rozwija się tak szybko, że jeszcze w naszym pokoleniu możliwym będzie podróżowanie na inne planety w ciągu kilkudziesięciu sekund. W 2002 pasja dała pierwsze efekty – pierwszy album został wydany i sprzedał się w konkretnym nakładzie. Nie była to płyta epokowa ani zapamiętana na dłużej, fundamentem tego wyniku było przede wszystkim nazwisko wokalisty.
Zmieniło się to przy okazji wydanego w 2005 roku albumu „A Beautiful Lie”. Z początku wszystko zapowiadało się na katastrofę – cały nagrany materiał wyciekł do internetu na parę miesięcy przed premierą. Zespół podjął wtedy bardzo oryginalną inicjatywę – zdecydował o rozlosowaniu wśród wytłoczonych płyt dwunastu złotych biletów, które umożliwiały dożywotni wstęp na koncerty zespołu, a także możliwość zajrzenia na backstage. Poskutkowało – album okrył się platyną. Jako ciekawostkę można też dodać, że przy okazji tego albumu 30 Seconds to Mars zostało wręcz obsypane nagrodami – jednakże nie za muzykę, a za teledyski. Te faktycznie były najwyższej jakości i pod wieloma względami stały się nowatorskie – 30STM stało się pierwszą kapelą, która nakręciła teledysk w Chinach do piosenki „From Yesterday” (ten klip był też najdroższym w historii muzyki), a następnie „A Beautiful Lie” jako pierwsza na Grenlandii.
Najciekawsze albumy 30 seconds to Mars
Kolejne albumy nie były stricte kontynuacją raz obranej drogi, lecz wręcz przeciwnie. Już następca „A Beautiful Lie” pod tytułem „This is War” wzbudził konsternację u wielu słuchaczy, stosując zagrania stylistyczne i aranżacyjne, o których wcześniej nie sposób było pomyśleć. Eksperymentalną drogę kontynuowali na „Love Lust Faith + Dreams”, które było albumem stricte koncepcyjnym – znów coś zupełnie nowego. Dyskografię 30 Seconds to Mars zamyka „America” z 2018 roku.
Zespół Jareda Leto jest fenomenem wśród bandów zakładanych przez znane postaci, a to dlatego, że faktycznie udało mu się nagrać mnóstwo znakomitej muzyki. Nieposkromiona ambicja aktora pozwala domyśleć się, że pod szyldem 30STM usłyszymy jeszcze wiele albumów, bo, jak sam mówił, jego celem jest nagranie płyty, którą za kilkanaście lat będzie można nazwać klasykiem.