Prestiż artysty zajmującego się muzyką zawodowo jest stosunkowo trudno jednoznacznie ustalić. Problem taki miał miejsce zawsze, a w czasach współczesnych zdaje się tylko nabierać coraz większej skali, bo dochodzą kolejne czynniki świadczące o wielkości muzyka. Jakie na przykład? Cóż, dzisiaj triumfy święcą przede wszystkim ci artyści, którzy są w stanie wygenerować jak największą ilość odtworzeń w serwisach takich jak na przykład Spotify. Wyświetlenia to coraz częściej główny czynnik, który organizatorzy koncertów biorą pod uwagę, a dodać należy, że młodzi ludzie znacznie wyprzedzają w tej materii zasłużone legendy muzyki. Można więc wysnuć wniosek, że o wielkości artysty nie powinny decydować kwestie związane z jego popularnością. Wręcz przeciwnie – im bardziej artysta idzie pod prąd i ucieka od brzmień, których się od niego oczekuje, tym bardziej można uznać, że reprezentuje sobą więcej niż tylko ładne melodie. Niektórzy uciekają na tyle daleko, że tworzą wręcz swoje własne gatunki muzyczne, które w pełni ich definiują. Nie ma takich osób wiele i każdą z nich można uznać za wybitnego artystę. Tak się składa, że jedna z nich jest naszym rodakiem i jest to nikt inny jak Grzegorz Turnau.
Grzegorz Turnau na światowym rynku muzycznym
Ów artysta jest szanowany na całym świecie, choć w naszej lokalnej branży muzycznej nie doczekał się tak naprawdę uznania tego kalibru, co inne gwiazdy muzyki, takie jak na przykład słynna Katarzyna Nosowska. Tworzy muzykę trudną do jednoznacznego zdefiniowania: na pierwszym planie zawsze jest sam Grzegorz i jego fortepian, a generalizując, najłatwiej byłoby chyba stwierdzić, że w jego muzyce jest bardzo dużo wpływów jazzowych, a także słynnych kompozytorów i wokalistów – głównie Marka Grechuty.
Droga do sukcesu
Jak potoczyły się koleje jego losu? Jego pierwszy poważny kontakt z muzyką przybrał formę siedmiu lat spędzonych w podstawowej szkole muzycznej – po raz pierwszy w klawisze fortepianu uderzył najprawdopodobniej jeszcze przed piątym rokiem życia i łatwo założyć, że z całą pewnością od razu połknął bakcyla i żywo zainteresował się tematem. Będąc uczniem szkoły średniej, wystąpił w Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie i bezproblemowo zmiótł całą konkurencję z powierzchni ziemi, zgarniając pierwszą nagrodę, a także członkostwo w słynnym kabarecie literackim – Piwnicy pod Baranami, gdzie osobiście zaprosił go założyciel całej inicjatywy – Piotr Skrzynecki.
Grzegorz Turnau swój pierwszy album wydał w roku 1991 i nadał mu tytuł „Naprawdę nie dzieje się nic”. Płyta okazała się wielkim sukcesem – sprzedała się w nakładzie ponad stu tysięcy egzemplarzy i tym samym uzyskała status złotej. Artysta nie zwolnił tempa – w ciągu kolejnych ośmiu lat wydał jeszcze pięć płyt, z których tylko jedna nie osiągnęła statusu złotej, a „To tu, to tam” uzyskała wręcz status płyty podwójnie platynowej, sprzedając się w kosmicznym nakładzie prawie pół miliona egzemplarzy.
Pierwsza połowa pierwszej dekady XXI wieku okazała się dla artysty dosyć pechowa, bo na trzy wydane płyty ani jedna nie sprzedała się w zadowalającym nakładzie. Grzegorz Turnau odbił się jednak od tej złej passy i od 2005 wypuścił jeszcze trzy płyty złote i jedną platynową. Ostatnie dwie, w tym jedna z roku 2017, nie uzyskały żadnej certyfikacji, ale wiąże się to zapewne z ogólnym spadkiem sprzedaży muzyki na nośnikach fizycznych.
Podsumowanie
Grzegorz Turnau bezwzględnie jest jedną z najważniejszych postaci polskiej muzyki. Twórca, który był w stanie stworzyć własny gatunek, a przy tym zachować pokorę i każdym utworem oddawać hołd wybitnym polskim poetom. Godna uwagi i szacunku persona.